Kartka numer jeden to ta z zaletami "Jestem przyjacielska, pomocna, nawet trochę utalentowana, nie jestem jakaś śliczna ale staram się jakoś traktować" na tym skończyło się ostatnio, a teraz mogę dopisać to, że dotrzymuje obietnic, jestem przy osobach które potrzebują pomocy i ich wspieram, wzięłam się za siebie, swoje ciało. Powoli dążę do celu, który sobie postawiłam. To chyba na razie tyle, odkładam kartkę na bok i biorę do reki następną... Druga kartka to moje wady, teraz patrząc na tamte, nie wiem czy je kreślić czy nie... Po chwili zastanowienia stwierdzam, że wolę to na razie zostawić, poczekam jeszcze trochę, nie jestem pewna czy chciałabym tu coś jeszcze napisać, teraz chyba już dążę do lepszego życia, te wady to... każdy posiada jakieś, nikt z nas nie jest idealny i nikt nie ma samych zalet. Nie ma człowieka bez wad! Zaczynam doceniać siebie, swój wygląd, ogólnie wszystko, pomimo tego jaka jestem traktuję siebie. Odkładam tę kartkę i biorę następną... Na tej kartce ostatnio ukazałam to co najbardziej lubię robić, więc uwielbiam pomagać ludziom, sprawia mi to przyjemność, lubię jeśććććć jeżeli to też się liczy :D Lubię brać udział w wyzwaniach ze znajomymi np "21 dni bez słodyczy" lub "30 dni przysiadów" dzięki czemu mam motywacje, muszę to wygrać, nie mogę się poddać, lubię stawiać sobie nowe cele i dążyć do nich, to coś pięknego kiedy widzisz wyniki swojej pracy na ciele, jesteś wtedy z siebie taka dumna.
Została mi ostatnia kartka, która ponownie spadła mi na podłogę, tak jakby nie chciała żebym coś na niej napisała. Fakt, nie lubię tej kartki, mam tu wypisać rzeczy, cechy, zachowania które mnie najbardziej dręczą, to co mnie najczęściej przytłacza, dołuje... Po przeczytaniu tego co napisałam ostatnio chyba nie mam nic więcej do dopisania, to co jest tam napisane nie zmieniło się jeszcze, ale już się wszystkim tak nie przejmuję, staram się skupić na sobie, nie na innych, już nie płaczę.
Przez prawie trzy miesiące jednak się dużo zmieniło, moje podejście do świata, moje zachowanie, nawet mój charakter oraz trochę ciało :D
Zaczęłam doceniać siebie, innych, którzy przez ten cały czas przy mnie byli i to dzięki nim jednak dużo się zmieniło, zwłaszcza jednej osobie (Ty już wiesz, że to o Tobie ♥)
Gdyby ktoś jeszcze z trzy miesiące temu by powiedział, że będę wręcz najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, któremu zacznie się układać i zacznie być wszystko okej wyśmiałabym go albo kazała mu zmienić leki.
Jeżeli masz słabe oceny, wszystko zaczęło się walić i nie dałeś rady, spokojnie, to półrocze, teraz masz czystą wręcz kartę, weź się za siebie od samego początku, pracuj ciężko a zobaczysz efekty. Nie warto się przejmować, jeżeli Ci nie idzie to wszystko można poprawić, spokojnie :)
Wiesz... strata bliskiej osoby nie jest łatwa. Tak z dnia na dzień znika ta osoba z Twojego życia, ta myśl nie przychodzi Ci do głowy, wiem. Nie wyobrażasz sobie tego, że już jej nie zobaczysz, nie porozmawiasz, nie przytulisz się, kiedy pojedziesz do jej domu nie zastaniesz już tam nikogo, będzie cisza, każda jedna rzecz będzie Ci o niej przypominać, teraz wszystko będzie inne... Wiem, wiem nawet jakie to uczucie kiedy tracisz dwie osoby w przeciągu miesiąca... To nie jest łatwe, dla nikogo, to chyba najtrudniejsze, sama myśl, że już ich nie ma i nie będzie... Nie powiedziałam "żegnajcie" bo mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się zobaczymy... Ale nie możesz płakać, nie możesz się poddawać, oni nie chcieliby abyś była przez nich tak na prawdę smutna. Na pewno chcieliby, abyś dążyła dalej, żeby Ci się układało i żebyś się nie przejmowała... Teraz wszystko zacznij od nowa, przynajmniej spróbuj, nie pożałujesz... obiecuję!"
Pierwszy post w 2017 roku :)
Znów dość długi, ale pisany
jak najbardziej z serca post.
Życzę wam, aby ten rok
był jeszcze lepszy od
poprzedniego!
Dla przypomnienia
o co chodzi w tym poście
zapraszam do poprzedniego:)
Do następnego! ♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz